Rumuński filozof, teoretyk nihilizmu i eseista piszący przede wszystkim w języku francuskim.
Mówił o sobie: „Nie mam narodowości. To wygodny status dla intelektualisty.”
Pisma Ciorana, wnikliwe i dogłębnie przeżyte, przesiąknięte są pesymizmem, z którego, paradoksalnie, można czerpać siłę. Ból, cierpienie, bezsens istnienia i balansowanie na krawędzi między życiem i samobójstwem – a jednak życie.http://planetcioran.blogspot.com/
Miejscami mocno gimbusiarska i incelowa, ale tylko miejscami. Takie czasy, faszyzmem też się podobno chwilowo zauroczył. Poza tymi dziwnymi fragmentami - zaskakująco inspirująca, choć tytuł adekwatny. Carpe diem, bo czemu nie - żyj, kochaj, zachwycaj się, bo potem może nic nie czekać. "Większy mam szacunek dla człowieka zawiedzionego w swoich pragnieniach, nieszczęśliwego w miłości, desperata niż dla chłodnego mędrca, dumnie i odpychająco niewzruszonego". Robi myśleć czasem.
Uwielbiam Ciorana, ale po raz pierwszy w życiu nie dałam rady czytać jego książki... Nie wiem czy to przez to, że dużo tu o świętych i Bogu, czy jaki inny jest tego powód, ale nie mogłam przez to przebrnąć. Męczyłam się strasznie! Robiłam kilka podejść, za każdym razem odkładałam na półkę po kilku stronach....
Mam nadzieję, że to tylko jedna taka jego pozycja. Pozostałe, które jak dotąd przeczytałam, były świetne! Nie wiem co tutaj się stało. Nie rezygnuje z Emila, ale ta książka idzie jak dla mnie w zapomnienie...